
Kąpiel Diabła
Austria, 18-wieczna wieś, wiara w Boga i zabobony, prawdziwe zapiski historyczne. Wymienione składniki, wymieszane przez Severina Fiala oraz Veronikę Franz, stworzyły bardzo ciekawy folkowy horror pt....}
Reżyseria
Jared Hess
Gatunek
Komedia przygodowo-fantasy
Czas trwania
1h 41min
Dostępność
W kinach
„To nie ma prawa się udać.” – to zdanie zapewne krążyło po głowie wielu osób, które zobaczyły pierwszy zwiastun tegorocznej ekranizacji Minecrafta o mało zaskakującym tytule Minecraft: Film. Fakt, wszystkie materiały, które otrzymaliśmy przed premierą wskazywały na dziwny twór przypominający oryginalną wizję Sonica, która potem została zmieniona pod wpływem krytyki fanów. Oczekiwania były raczej jasne: w najgorszym wypadku dostaniemy cyniczny, korporacyjny produkt pozbawiony duszy, a w najlepszym – przeciętniaka wypełnionego cringowymi żartami rodem z TikToka, wymierzonymi w generację Alfa.
Muszę jednak przyznać, że film Minecraft bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. To dzieło, które doskonale wie, czym chce być: głupkowatą, absurdalną rozrywką, która również puszcza oko do fanów gry. Jeśli ktoś szuka ambitnego, artystycznego kina – lepiej od razu odpuścić. Ale jeśli podejdziemy do filmu z oczekiwaniem śmiesznej, samoświadomej komedii (głupiej – ale w dobrym tego słowa znaczeniu), to naprawdę można się świetnie bawić, szczególnie w towarzystwie znajomych.
Mamy bowiem do czynienia z 100 minutami czystego absurdu i humoru, który dobrze balansuje na granicy cringe’u, tym samym, będąc świadomy tego, jak bardzo ten film jest… głupi. Absolutnymi high lightami są Jack Black jako Steve oraz Jason Momoa w roli Garretta Garrisona. Ich gra aktorska to celowo przerysowany spektakl – pełen przesady i dramatyzmu, co idealnie wpasowuje się w absurdalne dialogi i równie absurdalne sytuacje, w których obie postacie nieraz się znajdują. Jack Black kilkukrotnie serwuje wpadające w ucho piosenki (do teraz po głowie chodzi mi la-la-la-lava, ch-ch-ch-chicken […]), które pojawiają się w filmie w sposób diegetyczny – czyli są zauważane także przez inne postacie. I właśnie to, że bohaterowie również dostrzegają absurd tego, co się dzieje, czyni te momenty tak zaskakująco zabawnym.
Do absurdalnego humoru, w który ten film tak bardzo celuje, możemy też dodać liczne żarty słowne, które nieraz lepiej wybrzmiewają w wersji oryginalnej, aniżeli polskiej. Znajdziemy tu również typowe dla familijnych filmów dwuznaczne żarty, choć muszę przyznać, że – może przez absurd całości – w Minecrafcie wybrzmiały dla mnie lepiej, niż w niejednej tego typu produkcji. Nieraz żarty w tym filmie są tak głupie, że nie mają prawa działać, ale… jakimś cudem działają. Nie spodziewałem się, że nazwanie postaci Chungus może kogokolwiek śmieszyć w 2025 roku, ale jednak – jest to kolejny przykład celowego, świadomego cringe’u, który śmieszy właśnie przez to, jak bardzo jest odklejony.
Przy adaptacjach gier często pojawia się problem przetłumaczenia języka gry na język filmowy. W przypadku Minecrafta, z zaskoczeniem przyznaję, że wyszło to całkiem nieźle. W filmie odzwierciedlono niejedną mechanikę znaną z gry i choć w wielu przypadkach dość luźno potraktowano materiał źródłowy, przedstawienie głównego wymiaru Minecrafta (The Overworld) jest całkiem wierne oryginałowi. Docenić należy także ukłony w stronę społeczności: memiczny już Chicken Jockey (mały zombie na kurczaku, czyli bardzo rzadki mob z gry), czy też hołd dla Technoblade’a, legendarnego youtubera, który zmarł w 2022 roku. Zabrakło mi jednak kilku ważnych elementów – choćby większej eksploracji Netheru albo jakiegokolwiek wspomnienia o Endzie.
Jeśli chodzi o kwestię wizualną… jest po prostu okej. CGI, minecraftowe moby i krajobrazy wypadły bardzo dobrze – pod tym względem jest to zdecydowanie highlight. Niestety, sporo do życzenia pozostawia sama praca kamery. Szczególnie podczas scen dialogowych kamera zbyt często pozostaje statyczna, niepotrzebnie, skupiając się na zbliżeniach twarzy bohaterów, co na dłuższą metę może nużyć. Odniosłem wrażenie, że film kręcono z myślą o widzach oglądających na małych ekranach – co nieco negatywnie odbija się na jego odbiorze w kinie.
Więc tak. Czy Minecraft jest filmem genialnym? Czy jest filmem w jakikolwiek sposób ambitnym? Nie. Ale mimo wszystko bawiłem się świetnie. Jak już wspomniałem, mamy tu po prostu do czynienia z dobrym kinem familijnym, które wzbogacone jest o absurdalny, przesadzony i samoświadomy humor. Naprawdę bardzo łatwo byłoby tu przesadzić i stworzyć coś, co próbuje trafić do najmłodszych, ale kompletnie mija się z celem i ląduje na wysokiej już kupie filmów typu „how do you do, fellow kids?”. Na szczęście twórcom udało się tego uniknąć.
[Maks Fuławka]
Austria, 18-wieczna wieś, wiara w Boga i zabobony, prawdziwe zapiski historyczne. Wymienione składniki, wymieszane przez Severina Fiala oraz Veronikę Franz, stworzyły bardzo ciekawy folkowy horror pt....}
Szczerze uważam, że najlepiej zobaczyć „Mickey 17” bez żadnej wiedzy, o czym jest ten film. Wrażliwych widzów mogę przestrzec, że w pierwszej połowie filmu pojawia się krew w niektórych scenach, ale n...}
Film jest nieoficjalną kontynuacją klasyka George’a A.Romero, czyli „Nocy żywych trupów” z 1968 roku. „Powrót żywych trupów” jedynie w swobodny sposób do niego nawiązuje, więc znajomość poprzednika ni...}