
Powrót żywych trupów
Film jest nieoficjalną kontynuacją klasyka George’a A.Romero, czyli „Nocy żywych trupów” z 1968 roku. „Powrót żywych trupów” jedynie w swobodny sposób do niego nawiązuje, więc znajomość poprzednika ni...}
Reżyseria
Denis Villeneuve
Gatunek
Sci-Fi
Czas trwania
2h 46min
Dostępność
w kinach
Miałam okazję obejrzeć Diunę: Część drugą na kinowym maratonie, zaraz po części pierwszej i cóż, moja recenzja nie będzie wyróżniać się oryginalnością - uważam, że to po prostu fantastyczny film, spełniający oczekiwania, jakie wzbudziła pierwsza część i przyciągający do kin rzesze widzów, po ponad dwuletnim oczekiwaniu. Co zatem składa się zatem na ten spektakularny sukces? Połączenie aktorstwa na niezmiennie wysokim poziomie i dobrze opowiedzianej historii. W kolejnej części historii postacie odbywają podróż zarówno metaforyczną, jak i fizyczną, odzwierciedla to klimat filmu, którego nastrój z początku bywa zaskakująco lekki. Szybko okazuje się, że to jednak tylko pozory, przez co jeszcze bardziej, wraz z bohaterami odczuwamy ciężar wiszącej nad nimi wojny i fatum.
Timothee Chalamet doskonale odegrał ogromne zmiany, jakie zaszły w jego bohaterze, który pod koniec drugiego filmu jest zgoła niepodobny do młodego chłopaka z pierwszej części. Podobnej ewolucji ulega bohaterka Rebeki Ferguson, która również nie pozostaje aktorsko w tyle. Pewne kontrowersje budzi postać Chani, grana przez Zendayę, jednak przyczyną tego mogą być pewne zmiany, jakie wprowadził reżyser, dając jej zdecydowanie wyraźniejszy głos niż sam Herbert. Kolejnym zasługującym na uwagę aspektem jest to, z jaką precyzja zostały potraktowane najmniejsze szczegóły, dzięki czemu nawet postacie, którym poświęcono stosunkowo niewiele czasu ekranowego, mają swój wyraźny głos. Pisząc to, szczególnie myślę o Feyd Raucie zagranym Austina Butlera, w przypadku którego nie tylko kostium i charakteryzacja stanowią mocną stronę. Sam aktor niezwykle zaskakuje, przez oczywiste skojarzenia z jego ostatnią rolą króla popu - Elvisa. Jego kreacja jest przekonująca przez cały czas. To prawdziwy czarny charakter, zły do szpiku kości, wręcz pozbawiony człowieczeństwa. Co do warstwy wizualnej druga część wydaje się jeszcze bardziej widowiskowa i interesująca niż pierwsza, zarówno w kwestii scenografii jak i kostiumów. Całość swoją stylistyką, mimo oczywistego użycia CGI zdecydowanie nie przypomina typowego, wyprodukowanego taśmowo, blockbustera science fiction. Wzrok przykuwają szczególnie sceny na Giedi Prime, planecie rodzinnej rodu Harkonnenów, a także wyraźnie inspirowane kulturą Afryki północnej stroje Jessiki i części fremenek.
Można dyskutować o tym, czy da się stworzyć filmową adaptację idealną jakiejkolwiek książki. Diuna na pewno nie odzwierciedla dzieła Herberta 1:1, jednak uważam, że można ją bez wyrzutów sumienia określić bardzo dobrą adaptacją. Villeneuve przeniósł przede wszystkim klimat świata wykreowanego w powieści, to jak z biegiem czasu zmienia się charakter i relacje między postaciami, wątki polityczne i społeczne, także te niestanowiące głównego nurtu w historii, jak lęk przed potencjalną zagładą nuklearną, piętno czasów, w których powstawał materiał źródłowy. Zmiany dotyczące fabuły nie były znaczne i sądzę, że spowodowało je przeniesienie na medium filmowe, które z oczywistych względów rządzi się innymi prawami niż książka. Wszystko oczywiście zależy od dalszego poprowadzenia opowieści, ale sądzę, że Diuna Villeneuve ma szansę osiągnąć taki sam status powszechnie cenionej adaptacji wśród fanów książki, jak trylogia Władca Pierścieni Petera Jacksona.
[Alicja Drohomirecka]
Film jest nieoficjalną kontynuacją klasyka George’a A.Romero, czyli „Nocy żywych trupów” z 1968 roku. „Powrót żywych trupów” jedynie w swobodny sposób do niego nawiązuje, więc znajomość poprzednika ni...}
Scott Pilgrim naprawdę zaskakuje! Choć początkowo nie byłem fanem tego przekładu tytułu, to idealnie oddaje on to, czym tak naprawdę jest Netflixowa adaptacja tej historii. Scott Pilgrim Takes Off nie...}
Szczerze uważam, że najlepiej zobaczyć „Mickey 17” bez żadnej wiedzy, o czym jest ten film. Wrażliwych widzów mogę przestrzec, że w pierwszej połowie filmu pojawia się krew w niektórych scenach, ale n...}